Mazurskie zaskoczenie
Jak już wiecie, jesteśmy żarłokami, przez żołądek do poznania świata 😉 Podróżując po Polsce w typowo turystycznych rejonach napotykamy na jeden poważny problem. Jeżeli chcemy zjeść coś smacznego, powiedzieć „wow” po pierwszych kęsach to do wyjazdu trzeba bardzo dobrze się przygotować, przeszukać Internet czy poczytać blogi w poszukiwaniu polecanych knajp. Na szczęście nie zawsze, bo zdarzają się takie odkrycia jak to, gdzie wchodzimy w ciemno z ulicy, normalnie jak za czasów bez netu 🙂
Podkładka RestoBar
Restauracja nie ma jednego wiodącego typu kuchni czy wiodącego dania, jest kuchnia włoska, amerykańska czy azjatycka. Czy to dobrze czy źle? Zależy. ŹLE, bo ciężko coś wybrać, DOBRZE, bo jest, z czego wybrać. Dopóki jest świeżo i smacznie, nie będę rozstrzygał.
W menu znajdziecie zupy, na przykład Pho – bulion z wołowiną, warzywami, szczypiorem i makaronem ryżowym. Dostępne są również steki z wołowiny sezonowanej, Surf & Turf – antrykot podany z krewetkami, do wyboru fryty lub ziemniaczki pieczone, dopełnione warzywami i sosem. Są też klasyczne dania jak Kaczka – filet z kaczki przygotowany metodą sous vide (gotowanie w niskiej temperaturze) z pure z batatów, szparagami owiniętymi szynką parmeńską i konfiturą żurawinową czy Sandacz – filet z sandacza z sosem cytrynowo szafranowym na pure rozmarynowym i fasolką szparagową. W czwartek i piątek załapiecie się na Mule w białym lub czerwonym winie. Są jeszcze klasyki, jak włoska pizza, na przykład Pizza salami piccante – z salami piccante, peperoncino, mozzarellą i czosnkiem czy pasta Fungi – tagliatelle z boczniakami, polędwiczkami w śmietanie z parmezanem.
Do picia dłuuuuugo by wymieniać, na uwagę zasługują smoothies truskawkowe czy koktajle Green Detox – ze szpinaku, banana, pomarańczy z natką pietruszki i imbirem.
Jest tego dużo, tutaj wrzucam tylko zajawkę, resztę znajdziecie na stronie Podkładki.
WEGEtuJEMY
Patrząc na wybór nawet tylko dań wege to nie był łatwy. Ostatecznie Kasia zdecydowała się na Burger Vege (25 PLN) z kotlecikiem warzywnym z rukolą, pomidorem, ogórkiem konserwowym, czerwoną cebulą i sosem guacamole. Wersja w zestawie z frytkami i sałatką z pomidorków koktajlowych.
Do picia Lemoniada Pink Pleasure (12 PLN) z malinami i lawendą.
Ciekawy sposób podania, na dużej desce burger, w koszyczku frytki i w naczynku sałatka. Burger wizualnie zachęcał, bułka była chrupiąca z bardzo dobrym kotletem z ciecierzycy i soczewicy, mega na plus. Super pomysłem było dodanie sosu guacamole, który ożywił całość. Frytki dobre, na szczęście nie ociekały tłuszczem. Dużym pozytywnym zaskoczeniem była sałatka, niby same pomidorki koktajlowe z winegretem, ale naprawdę smakowało to świetnie.
Słońce piekło niesamowicie, więc lemoniada z pysznymi malinami i miętą okazała się genialnym orzeźwieniem.
WSZYSTKOtuJEMY
Co wybrać z takiej ilości? Nie wiedziałem dopóki Kasia nie wybrała, burgera, w sumie, czemu nie, to ja też poproszę burgera. Burger Ostry (24 PLN) z wołowiną, bekonem, serem cheddar, papryczką jalapeno, ogórkiem, cebulą, pomidorem, nachosami i sosem chili. Wersja w zestawie z frytkami i sałatką z czerwonej kapusty. Ale zanim burger to na początek zupa Chilli (12 PLN), pomidorowa zupa z wołowiną, czerwoną fasolą, papryką, serem cheddar i nachos.
Do picia Lemoniada Melon Waterfall (12 PLN) z malinami i lawendą.
Na początek zupa, na pierwszy rzut oka rozczarowanie. Bardzo wodnista konsystencja no i gdzie jest chili? Na szczęście w smaku już było zdecydowanie lepiej, lekko ostra, z mieloną wołowiną, ciągnącym się serem cheddar. Mimo, że smak ratował sytuację to konsystencja była słaba, zwłaszcza jak zobaczyłem oryginał w menu na www… Za to obniżyłem ocenę.
Po zupie przyszedł czas na burgera. Wyglądał całkiem przyjemnie, trochę wystającej zieleniny, wielki kawał bekonu i moja ulubiona papryczka jalapeno. Smaczna bułka, lekko chrupiąca, wołowina dobrze wysmażona, darowałbym sobie tylko ten kawałek świeżego pomidora. Ogólnie smaczny, dość klasyczny burger. Frytki, tak jak Kasia zauważyła, świeże i nie tłuste. A może pokusić się o fryty z batatów? Zamknięciem całości była surówka z czerwonej kapusty jako idealne zbalansowanie jalapeno.
Lemoniada podana w słoiku, z kawałkiem arbuza i przystrojona miętą. Super orzeźwiające przed dalszą podróżą.
DESER
Deser? Pewnie, że deser, Kasia cały czas twierdzi, że ma dwa żołądki. Jeden na jedzonko, a drugi, całkowicie oddzielny na słodkości, zawsze ma w nim miejsce 🙂 Tak oto wjechała Tartinka zapiekana (12 PLN). Na szczęście zachowaliśmy resztki zdrowego rozsądku i wzięliśmy jedną do podziału 🙂
Wyglądała cudnie! Beza z lodami i bitą śmietaną, choć spokojnie można z bitej śmietany zrezygnować, truskawkami i zapieczonymi owocami. Bardzo dobre uzupełnienie obiadku, nie było za słodko, porcja idealna na dwójkę.
Informacje ogólne
Adres: Ul. Kolejowa 12, Giżycko
Lokal znajduje praktycznie w centrum, w Pasażu Portowym na ulicy Kolejowej. Zaraz przy kładce prowadzącej od Pasażu Portowego do mola i mariny na jeziorze Niegocin. Stąd nazwa lokalu PodKładka 🙂 Restauracja jest dwu poziomowa, jasne, przestronne i nowocześnie wyglądające wnętrza z dużym barem na parterze. Do dyspozycji również ogródek.
Patrząc na zdjęcia z Google Strtet View sprzed otwarcia to właściciele odwalili kawał dobrej roboty!
Podsumowanie
Jeżeli jesteście w Giżycku, szukacie ciekawego miejsca i chcielibyście zjeść coś dobrego to jest to bardzo dobry wybór. Każdy znajdzie coś dla siebie i nie będziecie zawiedzeni.
Autor
Podróżnik, bloger, master of technology i siła napędowa do dokumentowania przygód. Dodatkowo wszystko jedzący łasuch dbający o rozwój sekcji “Podróże Kulinarne”. Kiedyś pełnił funkcję skrupulatnego księgowego, ale porzucił tę fuchę, bo kto by liczył kasę, jak można liczyć gwiazdy.
Ale mi smaka narobiliście.
Byłeś spróbować? 🙂