Vedado, Hawańska dzielnica mafiosów
Po prawie dwóch tygodniach zwiedzania malowniczej Kuby, mknąc starym Peugotkiem 406 wróciliśmy do Hawany. Plan to dokończyć Kuba – Hawana w dwóch odsłonach, czyli My heart is in Havana… cz. I. Tym razem zamieszkaliśmy w nowoczesnej dzielnicy Vedado, w bloku nieopodal Hotelu Nacional w cenie 28,50 EUR za noc. Link do Airbnb: https://www.airbnb.pl/users/show/51443156. Jeżeli nie macie konta na Airbnb to możecie skorzystać z tego linku, Odbierz 100 zł do wykorzystania.
Podczas drugiej wizyty Hawana pokazała nam swoje wielkomiejskie oblicze i teraz zabierzemy Was na spacer po dzielnicy mafiosów, czyli Vedado i zahaczymy o bliskie jej Centro.
Dzielnica Vedado jest bardzo rozległą dzielnicą rezydencjonalną z kilkoma tzw. rasacielos, czyli drapaczami chmur. W latach 50. XX wieku była terenem amerykańskich mafiosów i stanowiła centrum rozrywkowe i handlowe z luksusowymi hotelami i kasynami. Obecne jest to bardzo energetyczna dzielnica z mnóstwem barów, dyskotek, centrów kulturalnych i handlowych, takich jak np. pobliskie Hotelowi Nacional Pabellón de Cuba.
Hotel Nacional z bajecznym kabaretem Parisien
Najbardziej znanym budynkiem dzielnicy jest Hotel Nacional, który powstał w 1930 roku podczas amerykańskiej prosperity na Kubie. Hotel został zbudowany na wzór Breakers Hotel w Palm Beach na Florydzie. Budynek jest swoistym pomnikiem Narodowym Kuby.
Hotel jest też ważnym obiektem historycznym, gdyż w 1933 roku ukrywało się w nim 300 niezadowolonych oficerów wojska po zamachu stanu Batisty, który obalił reżim Machado. Liczyli na przychylność ambasadora USA, jednakże tak się nie stało i oddziały Batisty ostrzelały hotel, a oficerów stracono. W grudniu 1946 roku pod przykrywką koncertu Franka Sinatry dwóch mafiosów, Lansky i Luciano, zorganizowali jedną z największych konferencji północnoamerykańskiej mafii z udziałem największych bossów. Kasyno, które wówczas świetnie prosperowało niestety już nie istnieje, ale za to cały czas można oglądać występy słynnego kabaretu Parisien. Wstęp na kabaret Parisien kosztuje 35 CUC (ok. 125 PLN) bez kolacji lub 60 CUC (ok. 210 PLN) z kolacją. Polecamy wybrać się na kabaret, jest to niesamowita rewia kolorów, muzyki kubańskiej i przepięknych strojów. W Hawanie działa jeszcze kabaret Tropicana, ale my zdecydowaliśmy się na Parisienne z uwagi na to, że mieszkaliśmy dwa kroki od Hotelu Nacional 😉 Istnieje też możliwość zwiedzania hotelu w określonych godzinach, zwiedzanie jest darmowe.
Rozrywkowy Malecón
U podnóża hotelu rozciąga się słynny bulwar Malecón, jest to 7 kilometrowa, 6 pasmowa ulica, ciągnąca się od fortu Castillo de San Salvador de la Punta aż do rezydencjonalnej dzielnicy Miramar. Malecón zwana jest sofą Hawany z widokiem na zatokę Meksykańską, która tętni życiem o zachodzie słońca.
Jest to miejsce spotkań i rozrywki dla wielu habanieros, a szeroką ulicą mkną zabytkowe samochody. Niestety wiele pięknych budynków znajdujących się wzdłuż Malecónu ulega degradacji z uwagi na bliskość morza. Władze miasta na szczęście starają się coś z tym robić, ale spacerując bulwarem widzimy przeplatankę ruin z pięknie odrestaurowanymi budynkami.
Rewolucyjna Habana Libre
Jeszcze jednym godnym uwagi hotelem w Vedado jest Hotel Habana Libre. Przez dziewięć miesięcy od otwarcia znany jako Havana Hilton, i należacy do amerykanskiej rodziny Hilton, w 1959 roku został przejęty przez rewolucjonistów. Fidel przez pierwsze miesiące rewolucji rządził krajem z apartamentu na 24. piętrze. Elewacja jest ozdobiona mozaiką z weneckich kafli przedstawiającą El Carro de la Revolución, czyli samochód rewolucji.
Uniwersytet w Hawanie
Idąc w stronę Centro należy chwilę poświęcić budynkowi Universidad de la Habana, gdzie znajdują się Muzeum Historii Naturalnej i Muzeum Antropologiczne. Uniwersytet w Hawanie został założony w 1728 roku przez dominikanów, następnie w 1842 roku stał się uczelnią laicką. Początkowo miał siedzibę w Habana Vieja, a w 1902 roku został przeniesiony w obecne miejsce. Ciekawostką jest, że na centralnym skwerze uniwersytetu przy figurze Alma Mater znajduje się czołg zdobyty przez rebeliantów Castro w 1988 roku.
Napoleon wiecznie żywy na Kubie
Niedaleko uczelni znajduje się Museo Napoleonico, które jest jednym z pięciu najlepszych muzeów napoleońskich na świecie. Można tam znaleźć ponad 7400 przedmiotów związanych z Napoleonem zgromadzonych przez potentata cukrowego Julia Lobo. Zobaczymy tam m.in. maskę pośmiertną zdjętą dwa dni po śmierci Bonapartego. Zbiory znajdują się w przepięknym renesansowym pałacu Orestesa Ferrary, gdzie z najwyższej kondygnacji roztacza się piękny widok na Habana Vieja i Centro.
Kościół karmelitów w Centro
Idąc w stronę Habana Vieja warto zwrócić uwagę na figurę z brązu o wadze 9 ton Nuestra Seňora del Carmen, która góruje nad centrum Hawany. Jest zwieńczeniem wieży dzwonniczej kościoła karmelitów Convento e Iglesia del Carmen. Wnętrze jest o tyle ciekawe, że podziwiać tam możemy kafelki azulejos znane m.in. z Sewilli.
Intensywne pożegnanie z Hawaną
Ostatniego dnia zwiedzania Hawany wybraliśmy się spacer w stronę placu Rewolucji, ale żeby nie było tak prosto, to droga też nie była taka prosta 😉 W końcu samolot mieliśmy po 22, więc na zwiedzanie było mnóstwo czasu.
Z naszej casy roztaczał się widok nie tylko na Hotel Nacional, ale też na bardzo ciekawy budynek Edificio Focsa. Każdy kto znajdzie się w Vedado musi zobaczyć ten budynek apartamentowy wzniesiony w latach 1954-56. Jest to 39. kondygnacyjny kolos zbudowany bez użycia dźwigów, który w 1999 roku uzyskał miano jednego z siedmiu cudów kubańskiej inżynierii. Podczas „okresu specjalnego” w latach 90. kiedy to po rozpadzie ZSSR Kuba drastycznie została odcięta od dostaw z zewnątrz, budynek został zaniedbany i w konsekwencji opustoszał. Niedawno podjęto się jego odnowy w ramach projektu rewitalizacyjnego, obecnie są tam mieszkania, sklepy, a nawet restauracja La Torre znajdująca się na szczycie.
Idąc w stronę Malecónu natrafimy na pomnik Monumento a las Victimas del Maine, który upamiętnia 266 marines – ofiary wybuchu na pancerniku Maines w porcie Hawany w 1898 roku. Pierwotnie pomnik zawierał figury trzech amerykańskich prezydentów, ale w czasach rewolucji w 1961 roku usunięto je, również amerykański orzeł został usunięty ze szczytu pomnika.
Trochę Ameryki na Kubie
Kontynuując zwiedzanie po lewej stronie zobaczymy tak jakby Empire State Building, ale bez dolnych 70 pięter, jest to Edificio López Serrano, który w 1932 roku był pierwszym rasacielo, czyli drapaczem chmur w Hawanie. Obecnie w budynku w stylu art deco mieszczą się apartamenty.
Idąc wzdłuż Malecónu przechodzimy przez plac Tribuna Antiimperialista, czyli miejsce dawnych manifestacji antyamerykańskich, na którym znajduje się gęsty las masztów flagowych wzniesionych w celu… zakrycia tablicy na ścianie Ambasady USA z wyświetlanymi informacjami lub jak kto woli, w zależności od poglądów – propagandowymi treściami.
W 2015 roku po normalizacji stosunków między USA i Kubą zainicjowanych przez ówczesnego prezydenta Obamę, na nowo otwarto Ambasadę USA na Kubie. Dawniej Ambasada również miała tu swoją siedzibę w latach 1953-1961, ale po wybuchu rewolucji amerykanie nie byli już tu miło widziani i Ambasadę zamknięto. Ciekawostką jest, że w 2017 roku podobno pracownicy Ambasady padli ofiarą „ataków akustycznych” przygotowanych przez Kubańczyków. USA podjęło wtedy decyzję o wycofaniu części personelu z wyspy i wstrzymaniu wydawania wiz dla Kubańczyków.
Avednida de los Presidentes i okolice
Idąc dalej Malecónem dochodzimy do Calle G, czyli Avednidy de los Presidentes. A tak w ogóle to dlaczego ulice w Vedado nie mają nazwy tylko oznaczone są cyframi bądź literami? Odpowiedź jest dość prosta, Vedado powstawało w czasach amerykańskiego prosperity, a taki typ nazewnictwa jest typowy dla miast w USA. Na początku Calle G znajduje się pomnik Monumente a Calixto Garcia, kubańskiego generała, który walczył o niepodległość Kuby z Hiszpanami w latach 90. XIX wieku.
Warto kontynuować dalej spacer Avenida de los Presidentes, zwaną Kubańską Las Ramblas, gdyż przy ulicy G znajdują się pomniki prezydentów z Ameryki Łacińskiej. Możemy spotkać między innymi Allende (Chile), Juareza (Meksyk), Bolivara (Wenezuela), Torrijos (Panama) oraz Kubańskich prezydentów José Miguela Gómeza – drugiego prezydenta Kuby i Tomasá Estradę Palmę, pierwszego prezydenta, po którym zostały tylko buty… Pierwszy prezydent był uważany za marionetkę USA stąd władze postanowiły usunąć pomnik.
Jeszcze jedną atrakcją podczas spaceru Avenidą jest możliwość podziwiania przepięknej architektury, która nie jest tak zaniedbana jak w okolicach Habana Vieja, czy Centro.
Na rogu, przy skrzyżowaniu z ulicą Linea, znajduje się Museo de Danza. Muzeum prezentuje eksponaty, które pochodzą głównie ze zbiorów baleriny Alicii Alonso, patronki hawańskiego teatru. Możemy tam podziwiać bogatą i kolorową historię kubańskiego tańca.
Słynny Plac Rewolucji
Dalej kierujemy się ku słynnemu placu – Plaza de la Revolución, który był świadkiem wielu historycznych wydarzeń. To tutaj odbywają się wiece polityczne z przemówieniami Fidela Castro trwającymi nawet po 4,5 godziny czy inne ważne wydarzenia jak np. wizyta papieża Jana Pawła II na Kubie w 1998 roku. Plac został zaprojektowany przez francuza Forestiera w 1920 roku na wzór paryskiego Place de l’Étoile od którego odchodzą główne aleje miasta. Do 1959 roku był nazwany Placem Obywatelskim – Plaza Civil, a po wybuchu Rewolucji zmieniono nazwę na obecną.
Uwagę zwracają dwa betonowe budynki, na których widnieją wizerunki rewolucyjnych przywódców: Ernesto Che Guevary z podpisem Hasta la Victoria Siempre – Zawsze ku Zwycięstwu i Camila Cienfuegos z podpisem Vas Bien Fidel – Dobrze Ci idzie Fidelu.
Obok placu znajduje się obelisk Memorial a José Marti w kształcie pięcioramiennej gwiazdy, w którym mieści się muzeum i punkt widokowy. Przed obeliskiem podziwiać można pomnik José Marti. Chcieliśmy wejść do środka, ale z nieustalonych przyczyn muzeum i punkt widokowy były zamknięte. Na moje pytanie, dlaczego nie możemy iść dalej strażnik odpowiedział, że jest teraz zamknięte, a na pytanie, kiedy i czy będzie otwarte, odpowiedział, że nie wie i może po południu, a może i nie… Ot cała kwintesencja Kuby :), ale już się przyzwyczailiśmy i nie ubolewaliśmy bardzo. Zawsze jest to okazja, żeby wrócić w dane miejsce.
Za obeliskiem i pomnikiem José Marti znajduje się pilnie strzeżony Komitet Centralny Partii Komunistycznej Kuby – Comité Central del Partido Comunista de Cuba.
Przy placu odkryliśmy jeszcze Bibliotekę Narodową Kuby – Biblioteca Nacional de Cuba José Marti, komunistyczny budynek, w którym odbywają się wystawy czasowe i fotografii. My skorzystaliśmy z okazji, żeby tam chwilę odsapnąć przed spacerem na największy cmentarz w Ameryce Łacińskiej – Necrópolis de Cristóbal Colón.
Nie ma tego złego…, czyli spacer na Necrópolis de Cristóbal Colón
Zmierzając na cmentarz nie sprawdziliśmy od której strony znajduje się główne wejście i niestety zafundowaliśmy sobie długi spacer w pełnym kubańskim słońcu. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, ponieważ udało nam się zobaczyć typowe hawańskie blokowisko na przedmieściach. Bloki zupełnie podobne do tych znanych z Polski, komunistyczne szare twory z wielkiej płyty stojące w równych rzędach. Poczuliśmy się trochę jak na osiedlu z naszego dzieciństwa. Był tam tylko jeden sklep osiedlowy z typowo kubańskim asortymentem, ale nie znaleźliśmy niestety żadnej Biedronki 😉
Udało nam się dotrzeć do głównej bramy Necrópolis de Cristóbal Colón, Puerta de la Paz (Bramę Spokoju) i zakupiliśmy bilety wstępu po 5 CUC od osoby (ok. 16,50 PLN) oraz mapkę nekropolii za 1 CUC (ok. 3,50 PLN). Jest to główny cmentarz Hawany, a zarazem pomnik narodowy. Słynie z nadzwyczajnych marmurowych budowli nagrobnych. Pochowano tam wielu znanych ludzi i postaci historycznych związanych z historią Kuby, m.in. generała Maxima Gómeza, pisarza Alejandro Carpentiera, naukowca Carlosa Finlay’a, działacza niepodległościowego Céspedesa, męczenników Granmy i bohaterów wojen o niepodległość.
Spoczywa też tam słynna Amelia Goyra, czyli La Milagrosa (Czyniąca Cuda). Zmarła 3 maja1901 roku, a po jej śmierci zrozpaczony mąż przychodził kilka razy w ciągu dnia i stukał jednym z czterech pierścieni grobowca po czym odchodził tyłem, aby jak najdłużej oglądać pomnik swojej ukochanej żony. Milagrosa stała się obiektem kultu, po tym jak jej ciało ekshumowano i okazało się, że jest nienaruszone, a dziecko pochowane u jej stop, tuliło się w jej ramionach. Wielu ludzi przynosi jej podarki i kwiaty w nadziei, że spełni ich życzenia i wybawi od złego, podobnie jak mąż stukają pierścieniami i oddalają się tyłem.
Drugim słynnym grobowcem jest grób Hermano José, a w rzeczywistości pochowana jest tam Murzynka – medium Leocadia Pérez Herrero. Kobieta, która opiekowała się biedotą Hawany i słynęła z dobroczynności. Twierdziła, że to Hermano José, czczony czarny niewolnik w wierzeniach santerii, przemawia do niej i każe jej czynić dobro. Od kiedy zmarła w 1962 roku na jej grób licznie przybywają wyznawcy santerii, aby prosić ją o spełnienie ich życzeń, a grób polewają rumem i składają na nim kwiaty i inne dary.
Centralnym punktem nekropolii jest okazała kaplica – Capilla Central.
Hasta la vista Cuba!
Po tak intensywnym dniu pomknęliśmy czarną Ładą do Habana Vieja na przepyszne lody, orzeźwiającego drinka i ostatni obiad na Kubie. Siedząc w knajpce, słuchając kubańskiej muzyki na żywo wspominaliśmy cudowne chwile, które udało nam się tu przeżyć. I już wiedzieliśmy, że nie będzie to nasza ostatnia wizyta na tej kolorowej wyspie. Mamy świadomość, że jest jeszcze przed nami wiele miejsc do odkrycia i kiedy tu wrócimy za jakiś czas nie zobaczymy już takiej samej Kuby.
Otwarcie na świat zapewne ją zmieni, może nawet pozbawi pewnych znaków charakterystycznych dla Kuby, jak amerykańska motoryzacja czy kolejki po wszystko. Z drugiej strony, może ludziom będzie żyło się lepiej…
Każda zmiana ma swoje dobre i złe strony, pewne jest to, że nigdy nie będzie już tak samo i musimy bardzo się postarać, żeby dobrze zapamiętać Kubę, którą udało nam się zobaczyć, doznać i przeżyć… Hasta la vista Cuba!
Autor
Podróżniczka, blogerka, która nie odmawia żadnej okazji do wyjazdu. Ciągle nuci: „zabiorę Cię właśnie tam…”. Organizuje i przygotowuje wyprawy z obowiązkowymi wycieczkami fakultatywnymi. A później skrupulatnie je opisuje. W zgodzie ze swoimi przekonaniami wyszukuje opcje wege, eko i cruelty free. Dba o wkład do kategorii WegeTuJemy.