Na plażę Turqueta wybraliśmy się już właściwie późnym popołudniem. Dojeżdżając do rozwidlenia dróg, jednej prowadzącej do Cala en Turqueta właśnie i drugiej do Cala de la Macareletta naszym oczom ukazał się znak z informacją, że parking przy Cala en Turqueta jest pełen i miła Pani kazała nam zawrócić. Do Cala de la Macareletta też nie można było jechać, bo droga była zamknięta i wjazd na nią miały tylko autobusy. Zastanawiając się co dalej robić przystanęliśmy w bramie jakieś 100 metrów od rozwidlenia. Zastanawialiśmy się tak dobre 10 minut po czym Łukasz krzyknął: „Można jechać!”. Z zdziwieniem na tablicy ujrzałam zielony kolor i popędziliśmy z uśmiechem na ustach w kierunku plaży. Przy parkingu znajduje się mały bar serwujący napoje i przepyszne kanapki w hiszpańskim stylu. Skusiliśmy się na szybką przekąskę i orzeźwiającą, zimą colę. Z parkingu na plażę trzeba liczyć około 10 minut spacerem. Plaża jest przepiękna z bialutkim piaskiem i małym zagajniczkiem na skale przecinającym ją na dwie części. Turkusowa woda oczywiście zachęca do kąpieli. Z uwagi na jej położenie względem słońca polecamy wybrać się tam od rana, gdyż po południu plaża jest w większości zacieniona. Nam to jednak po całym dniu spędzonym na słońcu wcale nie przeszkadzało.
Z tych wszystkich wrażeniem, zapomnieliśmy zrobić zdjęcia 🙁 Zatem jeżeli będzie na tej plaży to zróbcie jakieś piękne i wyślijcie do nas, chętnie je opublikujemy 🙂