To nie tylko beztroskie losowanie miejsc
Większość naszych wypraw, wycieczek, wypadów, ekspedycji jest organizowana pod wpływem chwili. Pojawia się jakaś fajna oferta w bardziej lub mniej wcześniej planowany zakątek świata i następuję najbardziej magiczna czynność XXI wieku -> CLIK! Zawsze po tym pada: „O kurcze, lecimy/jedziemy do …* ” i następuje chichot szczęścia, czasami nawet dość creepy 🙂
Żeby nie było, że jest tak łatwo i kolorowo, wcale nie siedzimy cały czas przed globusem losując beztrosko gdzie pojedziemy. Człowiek żądny wielu wyjazdów, z ograniczonym budżetem no i oczywiście limitem 26 dni etatowego urlopu musi cały czas działać.
Nie śniliśmy wcześniej o safari w Tanzanii
Po pierwsze polować, w sensie nie żeby Kasia porzuciła bycie wegetarianką i biegała z włócznią po lesie, chodzi oczywiście o polowanie na okazje z biletami lotniczymi w roli głównej (w sumie lepiej takie okazje niż wyprzedaże w H&M), bo przecież ma być tanio, ma być dobrze, a najlepiej tanio i dobrze. Czasami jest trudno, bo dodatkowo nie lubimy spędzać 45 godzin w podróży, lecąc z 5 przesiadkami jeżeli można to zrobić w 12 i bezpośrednio. Wychodzimy, z założenia, że czasami kilkaset zł więcej za 30 godzin krótszą podróż to całkiem dobry deal. Takie polowanie daje ogromny fun, a wiecie co jest najlepsze w tym wszystkim? Nie znasz destynacji swojej podróży, dopóki na coś nie trafisz! Nawet się nam wcześniej nie śniło, że na wyciągniecie ręki może być sylwester w Rio de Janeiro czy safari w Tanzanii.
26 dni musi wystarczyć
Po drugie, kombinować, ale nie tak jak czerwononosy jegomość spod sklepu monopolowego próbujący wynegocjować 2 złote od napotkanego „pana kierownika”. Trzeba mocno kombinować z urlopem, a konkretnie wykorzystywać dni gratisowe wypadające we wszystkie możliwe święta. Przychodzi nowy rok, bierzemy kalendarz do ręki i zaczyna się kreatywna księgowość. „Jak weźmiemy ten dzień to mamy 6 dni i możemy pojechać tu, ale jak weźmiemy tutaj pomiędzy plus ten tydzień to mamy już 11 dni i możemy polecieć tam, a zostanie nam jeszcze 16 dni do wykorzystania”. Poza tym jesteśmy przykładnymi pracownikami pędzącymi z uśmiechem na ustach na każde targi czy szkolenie w weekend! Zawsze w zamian za poświęcenie weekendu to są 2-3 dni w roku, które można wykorzystać w innym terminie. Fizyka kwantowa to przy tych wszystkich wyliczeniach pikuś.
A to jest właśnie najczęstsze pytanie padające z ust naszych znajomych? „Skąd Wy macie tyle urlopu?” Zdradziliśmy nasz sekret, nie mamy, po prostu kombinujemy, teraz Wy też możecie. 🙂
NO all inclusive
Po trzecie walczyć, walka z własnymi ograniczeniami siedzącymi głęboko w głowie, walka z wątpliwościami, walka z wygodą, walka z samym sobą, zdążyliście już trochę o tym poczytać we wpisie No to zaczynamy! Czyli ten pierwszy by Kasia. Miło się ogląda piękne zdjęcia, słucha z przejęciem relacji, ale nie każdy zdaje sobie z tego sprawę ile pracy trzeba włożyć w przygotowanie wyjazdu. W momencie, kiedy nie jesteś zwolennikiem opcji all inclusive, wszystko jest na Twoich barkach, to Ty odpowiadasz za absolutnie wszystko co Cię spotka podczas Twojej podróży. Nie piszę tego żeby ponarzekać czy zniechęcić. Bardziej chodzi o to, żeby uświadomić, że pierwsze wyjazdy mogą być trudne zanim nabierzemy wprawy, może przyjść zwątpienie, może paść „nigdy więcej”, ale nie wolno się poddawać. Uwierzcie mi, banan, który pojawi się na Waszych twarzach po dotarciu w miejsce, w które nie docierają turyści nie zniknie długo. Odkrycie nowego miejsca nie wspomnianego w przewodniku, a znanego tylko lokalsom skutecznie pompuje endorfiny.
Być niż mieć
Po czwarte być gotowym na wyrzeczenia, spokojnie, nie chodzi o niejedzenie słodyczy, ale o kasę. Podróżując, a właściwie dużo podróżując, trzeba umieć postawić sobie na szali: wypaśny smartphone, wymianę samochodu na nowszy czy nawet budowę domu i zderzyć to z marzeniem o zwiedzaniu świata. Podjęliśmy tę decyzję z uśmiechem na ustach, a gdzieś zasłyszane zdanie stało się trochę naszą maksymą: „Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze, a stajemy się bogatsi”.
Fakt, jest to spore uproszczenie, wiadomo, że odważenie się na intensywne zwiedzanie świata na własną rękę to nie tylko te cztery punkty. Każdy z Was może dopisać pewnie jeszcze kilka swoich, ale jest to świetny start.
A tymczasem zapraszamy Was do wspólnego odkrywania kolejnych miejsc, Gdzie słońce dla nas wschodzi.
* W tym miejscu możecie wpisać dowolną nazwę miejsca, które pojawi się na tym blogu 🙂
Autor
Podróżnik, bloger, master of technology i siła napędowa do dokumentowania przygód. Dodatkowo wszystko jedzący łasuch dbający o rozwój sekcji “Podróże Kulinarne”. Kiedyś pełnił funkcję skrupulatnego księgowego, ale porzucił tę fuchę, bo kto by liczył kasę, jak można liczyć gwiazdy.
Świetny wpis! Może uda mi się więcej podróżować jak rozplanuje sobie urlop 🙂
Trzymamy kciuki za spełnianie marzeń 🙂
Ja niestety nie mogę pokombinować z urlopem, zawsze lipiec i trzy pierwsze tygodnie sierpnia (nauczyciel;-). Wtedy jest najdrożej 🙁 ale poluję na ‘lasty’, zwykle jest to wyjazd z dnia na dzień:-)
Sporo można zaoszczędzić samodzielnie organizując wyjazd 🙂 Wkrótce opublikujemy poradnik jak się do tego zabrać. A tymczasem trzymamy kciuki za udane wakacje 🙂