Smaki Azji
Uwielbiamy kuchnię azjatycką, a Kasia szaleje zwłaszcza na punkcie kuchni indyjskiej. Mogłaby tak jeść codziennie. Oczywiście w naszym podróżniczym teamie nie tylko Kasia lubi potrawy pochodzące z Indii, ja również jestem ich wielkim miłośnikiem. Jednak częściej lubię eksperymentować i równie bliskie memu sercu są dania kuchni tajskiej. A gdyby tak było miejsce, które oferowałoby dania indyjskie i tajskie? Dobra wiadomość! Istnieje.
curry-mary
Dzielnica niegdyś wielce zaniedbana i niedoceniana, ciesząca się złą sławą – Jeżyce. Peja pochodzący z Jeżyc właśnie rapował nawet „Witamy w syfie oto Jeżycka elita”, a dziś? Jest to wręcz kulinarny zakątek miasta, a od pewnego już czasu rozgościło się tam curry-mary.
W menu przykuwają oko przekąski Gobi Pakora, kalafior w cieście i ostre Skrzydełka chili. Najważniejszą jednak częścią menu jest ta podzielona na curry hinduskie i tajskie. Z hinduskich dań na uwagę zasługuje Curry hinduskie z kurczakiem na bazie garam masala, pomidorów, cebuli, imbiru i czosnku. Z tajskich zaś Curry zielone z krewetkami na bazie zielonej pasty curry, mleka kokosowego z zieloną fasolką szparagową, groszkiem cukrowym i świeżym ogórkiem. Największą jednak niespodzianką jest Wątróbka drobiowa z garam masala, świeżym ananasem, czerwoną cebulą i imbirem.
Do picia dłuuuuugo by wymieniać, na uwagę zasługują koktajle owocowe i duży wybór piw kraftowych i win.
WEGEtuJEMY
Byliśmy baaardzo głodni, zresztą zobaczycie po tym co zamówiliśmy 🙂 Na początek Kasia wybrała Bułeczkę Bao (10 PLN) z marynowanym bakłażanem. Na główne zaś oczywiście danie indyjskie, Curry z serem paneer (26 PLN) na bazie garam masala, pomidorów, cebuli, imbiru, czosnku i śmietanki z ryżem basmati, chlebkiem naan i sałatką.
Do picia, tutaj bez zaskoczenia, Mango Lassi (12 PLN) i Mango Daiquiri (16 PLN) z procentami.
Po niedługim czasie na stole pojawił się talerz z obłędnie wyglądającą bułeczką Bao po brzegi wypełnioną farszem. Chyba pierwszy raz jedliśmy marynowanego bakłażana, ciekawy smak, ale bardzo na plus. W farszu znalazły się też cienkie paski marchewki i cukinii, a całość obficie przyozdobiona kolendrą. Pozycja wręcz obowiązkowa z menu.
Po Bao przyszedł czas na danie główne, które zaskoczyło nas ilością miseczek pojawiających się na stole. Z jednej z nich rozszedł się intensywny aromat garam masala, w kolejnej znalazł się ryż basmati z chlebkiem naan, a w trzeciej surówka z białej kapusty, marchewki i pietruszki. Wszystko bardzo dobrze się ze sobą komponowało, gęsty, aromatyczny sos, duży plus za ser, który był delikatny. Chlebek naan jeden ze smaczniejszych jakie do tej pory jedliśmy. Z surówką spotkaliśmy się pierwszy raz do indyjskiego garam masala, ale bardzo dobrze się komponowała.
Mango Lassi zupełnie inne od tych serwowanych w innych poznańskich indyjskich restauracjach, mniej słodkie i do tego z miętą, ale bardzo dobre. Do Mango Daiquiri barman dolał naprawdę słuszną porcję rumu, szybko rozmiękczyło nogi 😉
WSZYSTKOtuJEMY
Wybór nie był prosty, a ostatecznie zdecydowałem się na Laksa (10 PLN), malezyjską zupę z miruną i tofu, a na główne curry tajskie, Massaman z wołowiną (28 PLN) na bazie pasty curry massaman, mleka kokosowego, młodych ziemniaczków, orzeszków ziemnych z łopatką wołową, ryżem jaśminowym i surówką.
Do picia Tajska fantazja (12 PLN).
Jak zobaczyłem Kasi Bao nie mogłem się doczekać swojej zupy, bo zapowiadało się ciekawie. W końcu jest! Zupa pięknie pachnąca, bardzo aromatyczna, 100% mój smak. Mocny aromat mleka kokosowego, lekko ostra. Zaskakująco duża ilość ryby i tofu, oba składniki bardzo delikatne, tofu wręcz piankowate. Do tego cukinia w zupie była ciekawym przełamaniem smaku.
Nadszedł czas na danie główne. Tak samo jak u Kasi podane w trzech miseczkach. W pierwszej tajskie curry, w drugiej ryż jaśminowy, a w ostatniej surówka z kapusty pekińskiej z marchewką i kolendrą. Sos genialny, ostry, z wyczuwalnym aromatem orzechów, mięso idealnie ugrillowane. Mógłbym wcinać całość nawet bez ryżu 🙂
Tajska fantazja okazała się koktajlem truskawkowym, pysznym trzeba dodać. Gdyby nie fakt, że prowadziłem to chętnie bym ją doprawił rumem 😉
Informacje ogólne
Adres: Ul. Szamarzewskiego 14, Poznań
Lokal znajduje we wspomnianej już dzielnicy Jeżyce w jednej z kamienic. Restauracja jest przestronna, wystrój raczej skromny, ale to na plus. Jest bardzo przytulnie i czyliśmy się tam swobodnie. Niewątpliwą zaletą tego miejsca jest obsługa. Profesjonalizm, poziom wiedzy o oferowanych daniach i umiejętność doradzenia zasługuję na 6 z plusem.
Podsumowanie
Tu się chyba nie ma co rozpisywać. Wystarczy powiedzieć, że curry-marry wskoczyło do TOP 3, czyli od razu na podium, naszych ulubionych knajp z kuchnią azjatycką. Przekonaj się, czy Ciebie też tak urzeknie.
Autor
Podróżnik, bloger, master of technology i siła napędowa do dokumentowania przygód. Dodatkowo wszystko jedzący łasuch dbający o rozwój sekcji “Podróże Kulinarne”. Kiedyś pełnił funkcję skrupulatnego księgowego, ale porzucił tę fuchę, bo kto by liczył kasę, jak można liczyć gwiazdy.