Zakochani w Cienfuegos
Na zwiedzanie Cienfuegos poświęciliśmy mniej czasu niż planowaliśmy, a to przez przygody w Playa Larga, o których możecie przeczytać we wpisie Kuba – Amerykański epizod w Zatoce Świń – Playa Larga, Playa Girón. Pomimo tego ten niesamowity kawałek Francji na Kubie wywarł na nas ogromne wrażenie i spędziliśmy tam bardzo miło czas.
Czemu Cienfuegos to Francja na Kubie?
Trochę historii na początek. Prowincję Cienfuegos zasiedlili waśnie Francuzi, a nie tak jak pozostałą część wyspy hiszpańscy konkwistadorzy. Francuzi przybyli na wyspę w 1819 roku w ramach planu zwiększenia populacji białych na Kubie. 40 francuskich rodzin przyjechało z Luizjany oraz z Bordeaux z Francji przywożąc ze sobą ideały oświecenia, które uwidoczniły się przede wszystkim w bogatej architekturze miasta i szerokiej głównej alei Prado na miarę Champs-Élysées w Paryżu. No może trochę przesadziłam, ale ten kto chociaż raz był w stolicy Francji na pewno odnajdzie w Cienfuegos mały Paryż, tylko w wersji mniej pretensjonalnej, cieplejszej, a na pewno bardziej pstrokatej. Dodatkiem do tego wrażenia jest cmentarz de la Reina usytuowany na obrzeżach miasta z białymi figurami przypominającymi te z paryskiego Père-Lachaise. Francja jest bliska mojemu sercu, dlatego też Cienfuegos bardzo przypadło mi do gustu, a morze Karaibskie wdzierające się w ląd i tworzące naturalną zatokę jest elementem dopełniającym pozytywne wrażenie. Pierwotnie Cienfuegos nosiło nazwę Ferdinandia de Jagua na cześć hiszpańskiego króla Ferdinanda VII, ale po zniszczeniach jakie spowodował huragan w 1821 roku, sądząc, że pech przyniosła nazwa miasta, zmieniono ją na Cienfuegos na część hiszpańskiego gubernatora Kuby José Cienfuegos Jovellanos. Kolejny czas próby dla miasta to rok 1957, kiedy to oficerowie z lokalnej bazy marynarki wojennej wzniecili powstanie przeciwko Batiście. Rewolta została bardzo krwawo stłumiona, a miasto zapisało się na rewolucyjnej karcie historii Kuby. Od 2005 roku miasto z uwagi na swoją niepowtarzalną architekturę zostało wpisane na listę UNESCO.
Spacer po Cienfuegos
Nasz pobyt zaczęliśmy od zameldowania się w casie Hostal Doña Matilde. Casa znajduje się dosyć blisko centrum i niedaleko Punta Gorda. Tam czekali na nas bardzo mili właściciele i wygodne łóżko, ale o tym przekonaliśmy się dopiero kilka godzin później i to nie na długo. Link do Airbnb: Hostal Doña Matilde. Jeżeli nie macie konta na Airbnb to możecie skorzystać z tego linku, Odbierz 100 zł do wykorzystania.
Ruszyliśmy w miasto. Najpierw wybraliśmy się na odkrywanie centrum, do którego z naszej casy idzie się Paseo del Prado, czyli główną ulicą Cienfiegos w typowo paryskim stylu. Szeroka aleja wieczorami tętni życiem, a w dzień można podziwiać pastelowe neoklasycystyczne budynki w stylu francuskim. Znajdziemy tam, tak jak na całej Kubie, akcenty propagandowe i wizerunek Che jest nieodzownym elementem tej ulicy. Na skrzyżowaniu z ulicą 45 natrafimy na pomnik z brązu Benny Moréa, słynnego piosenkarza i kompozytora zwanego królem mambo z lat 40. XX wieku.
Szybka fotka i skręcamy w lewo na deptak ze sklepikami i knajpkami El Bulevar, aby dojść do serca miasta, czyli Parque José Martí.
Serce Cienfuegos - Parque José Martí
Park José Martí jest uznawany za centralny punkt miasta i właśnie tutaj skupiają się główne atrakcje Cienfuegos.
We wschodniej części znajduje się katedra z 1869 roku Catedral de la Purísma Concepción z francuskimi witrażami i dwoma różnej wysokości dzwonnicami. Wnętrze jest bardzo surowe i tak jak cały budynek wymaga gruntownego remontu.
Po drugiej stronie parku wzniesiono Arco de Triunfo, łuk triumfalny symbolizujący zwycięstwo o niepodległość Kuby z maja 1902 roku. Został wybudowany ze składek patriotów. Ciekawostką jest, że jednym z dowódców Armii Wyzwoleńczej Kuby był Polak Karol Rolow-Miałowski, który z José Martí tworzył Armię Wyzwoleńczą Kuby. Pomnik José Martí stoi przed łukiem w sercu parku.
Jeszcze jeden element placu przyciąga nasz wzrok, jest to rozeta znajdująca się mniej więcej naprzeciwko Palacio de Gobierno. Upamiętnia wydarzenie podpisania aktu erekcyjnego miasta dokładnie w tym miejscu. Została wmurowana w powierzchnie placu przez fundację Ateneo de Cienfuegos 22 kwietnia 1955 roku upamiętniając tym samym rocznicę obchodów założenia miasta.
Teatro Tomás Terry
Po północnej stronie parku znajdziemy przepięknie odrestaurowany budynek teatru Teatro Tomás Terry z 1887-1889 roku. Zbudowany w Cienfuegos dzięki funduszom Wenezuelczyka Tomása Terry, bogatego przemysłowca. Na fasadzie możemy podziwiać mozaiki ozdobione złotem i piękne sztukaterie.
Wnętrze może pomieścić nawet 950 widzów, a ozdobione zostało marmurami i egzotycznym drewnem. Tak jak i na zewnątrz, wewnątrz znajdziemy bogate freski i piękne sztukaterie wokół sceny. Niewątpliwie można się zapatrzeć na detale tego bogato zdobionego obiektu, w którym nadal odbywają się koncerty i wystawiane są spektakle. Widać, że jeszcze budynek potrzebuje remontu, niemniej jednak jest przepiękny. Wstęp do obiektu jest płatny 2 CUC (ok. 7 PLN) i można go zwiedzać w godzinach 9:00-18:00.
Dom Kultury w Cienfuegos - Casa de la Cultura Benjamin Duarte
Ten niebieski budynek to dawny pałac Palacio de Ferrer wzniesiony w 1918 roku. We wnętrzu wyłożony jest włoskimi marmurami i niesamowitymi posadzkami. Budynek posiada kopułę dachową na która można się wspiąć po metalowych schodach, aby podziwiać panoramę miasta i okolicy. Widok zapiera dech w piersiach i na pewno warto odwiedzić ten budynek chociażby dla tej panoramy, ponieważ we wnętrzu nie ma wielu eksponatów. Na parterze budynku odbywają się warsztaty artystyczne. Wstęp jest bezpłatny i można zwiedzać pałac w godzinach od 8:30 do północy.
Historia Cienfuegos w Museo Provincial
Dalej kierujemy się do Museo Provincial. Muzeum usytuowane jest w południowej części placu i przedstawia historię prowincji Cienfuegos. Znajdziemy tam ciekawe eksponaty pochodzące z rezydencji z regionu obrazujące jak wyglądało tradycyjne życie w XIX wieku. Podziwiać tam możemy wystawę okien i drzwi o ciekawych kształtach i kolorach. W głównej sali na piętrze na suficie obejrzymy piękne freski, kolorowe witraże w oknach oraz maszynę drukarską.
Wstęp do muzeum kosztuje 2 CUC (ok. 7 PLN) i można je zwiedzać 10:00-18:00, jedynie w niedziele jest czynne tylko do 13:00.
Przy placu znajduje się jeszcze jeden ciekawy budynek, ale nie można go zwiedzać Palacio de Gobierno, który jest siedzibą władz miasta. Polecamy zerknąć przez otwarte drzwi, żeby rzucić okiem na bogato zdobione schody prowadzące na piętro.
Spacer na Punta Gorda w Cienfuegos
Cienfuegos to nie tylko przepiękne centrum, ale jest jeszcze jego druga część, do której prowadzi Malecón bulwar będący przedłużeniem Paseo del Prado. Punta Gorda to wąski pas lądu przecinający zatokę ze skupiskiem eleganckich, a czasami nawet ekstrawaganckich willi wzniesionych przez bogaczy z lat 20. XX wieku.
W drodze na Punta Gorda złapał nas głód, bo dzień był pełen atrakcji, a my zorientowaliśmy się, że od śniadania jedliśmy tylko jakieś paczkowane ciasteczka. Stwierdziliśmy, że zjemy coś w drodze, koniecznie w stylu kubańskim. Udało nam się znaleźć bar serwujący bułki, przekąski i koktajle. Stojąc przed ladą i studiując menu patrzyliśmy co wychodzi z kuchni. Do wyboru były bułki, hamburgery i coś niby tortilla, ale właściwie z podobnym nadzieniem do wyboru: serem, wołowiną i kiełbasą. Ja wybrałam a la tortille z serem, a Łukasz hamburgera z kiełbasą. Niecierpliwie czekaliśmy na jedzenie i oboje dostaliśmy bułki, ja z serem, a Łukasz z kiełbasą… No cóż Kuba, nic innego nie było. Do tego wzięliśmy ciastko z dżemem i batonik z prażonych orzeszków ziemnych, który polecił nam kubańczyk stojący z nami w kolejce. Wahaliśmy się nad wzięciem koktajlu, ale zrezygnowaliśmy, bo były na bazie mleka, a instalacja, z której je podawano wyglądała dość wątpliwie, jeżeli chodzi o higienę. Bułki pomimo swojej prostoty były pyszne! A słodycze smakowały jak z naszego dzieciństwa. A do tego było tanio, bo za to wszystko zapłaciliśmy około 15 CUP, czyli 2,30 PLN.
Połowicznie nasyceni spacerując aleją w kierunku Punta Gorda zobaczyliśmy, że ludzie jedzą coś co wygląda na małe pizze i tak psim swędem trafiliśmy do małej pizzerii Las delicias. W środku piec do pizzy i przyjazny pizzerman. Wzięliśmy na spróbowanie po pizzy, ja wegetariańską, a Łukasz z salchicha, czyli parówką jak się później okazało. Mój hiszpański wymaga doszlifowania, jeżeli chodzi o jedzenie 😉 niemniej jednak pizza była pyszna! Pizze kosztowały od 10 do 15 CUP, czyli od 1,5 do 2,30 PLN. Tak nam zasmakowało, że wieczorem wracając do naszej casy również tam się posililiśmy. Pomimo, że już szykowali się do zamknięcia, przyjazny pizzerman zaprosił nas do środka.
Najedzeni kontynuowaliśmy spacer, przy wejściu na Maleón zakupiliśmy jeszcze po zimnym piwku na drogę. Spacer do najkrótszych nie należy, bo z centrum na sam koniec cypla jest prawie 4 kilometry. Malecón to bulwar łączący się z Paseo del Prado. I jak każdy nadmorski bulwar na Kubie ożywia się wieczorami, dając wytchnienie po upalnym dniu.
Architektura Punta Gorda w Cienfuegos
Już od przysłowiowego „progu” naszym oczom ukazały się przepiękne drewniane wille w nietypowej mieszance stylów: francuskiego baroku, romańskiego, gotyku i wpływów hiszpańskich. W Palacio Azul obecnie znajduje się hotel. Jest to niebieski budynek, wzniesiony w nieco prostszym stylu, ale za to z charakterystyczną wieżą z kopułą.
Kolejny biały budynek ma dużo bogatsze zdobienia i oczywiście jego przednia cześć nieodzownie zwieńczona jest kopułami. Obecnie zajmowany jest przez Yacht Klub Cienfuegos. Znajduje się tam hotel oraz restauracja serwująca lokalne owoce morza.
Palacio de Valle Punta Gorda
Bez dyskusji największym i chyba najbardziej reprezentacyjnym budynkiem dla stylu Cienfuegos lat 20. XX wieku jest Palacio de Valle. Zbudowany w 1917 roku przez najbogatszego handlowca Kuby pochodzącego z Austrii Aciscio del Valle Blanco. Budynek przypomina nieco marokańską fortecę kasbę. Budynek posiada mnóstwo wieżyczek, zdobień, witraży, kolorowych płytek, zdobionych żyrandoli. Przepych i pomieszanie stylów widać w każdym zakątku. Za czasów Batisty planowano otworzyć tu kasyno, a obecnie znajduje się ekskluzywna restauracja z tarasem na dachu, z którego można podziwiać zachód słońca.
Punta Gorda – Centro Recreativo La Punta
Na samym końcu cypla znajduje się najchętniej odwiedzane miejsce przez mieszkańców i turystów. Park i centrum rozrywki La Punta. Przy uliczce dochodzącej do parku podziwiać możemy chyba najpiękniejsze casas particulares na Kubie. Delikatnie zdobione fasady domków, portale i okiennice robią bardzo przyjemne wrażenie.
W parku mieści się bar i kilka stoisk z jedzeniem, a na samym jego końcu znajdziemy altankę z punktem obserwacyjnym. Wieczorami punkt jest oblegany przez pary, rodziny z dziećmi, amatorów kąpieli i sprzedawców przekąsek, wszyscy wyczekują przepięknego zachodu słońca.
W całym zamieszaniu tego dnia przypomniało nam się, że nie mamy noclegu na jutro w Trinidadzie! Co tu robić? Idziemy szukać Internetu przed zachodem słońca. Znaleźliśmy hot spot przy Hotelu obok Palacio de Valle, szybka rezerwacja i biegniemy na zachód! Niestety słońce na Kubie zachodzi bardzo szybko i nie zdążyliśmy. Zmęczeni stwierdziliśmy, że na spacer powrotny nie mamy już sił, więc poszliśmy negocjować alternatywny transport – rikszę. Za 2 CUC od osoby z bardzo miłym młodym kubańczykiem dostaliśmy się z powrotem do centrum.
Relaksujący wieczór w Cienfuegos
Po intensywnym dniu zdecydowaliśmy się na relaks przy Kubańskiej muzyce i przepysznych drinkach. Spędziliśmy przemiły wieczór w knajpce El Palatino w centrum. Nie przesadzając był to najlepszy zespól jaki słyszeliśmy na Kubie, a dodatkowo wesołe Kubanki radośnie tańczyły przy rytmach popularnych szlagierów. Do dziś wspominam ten wieczór i podśpiewuje radośnie i z sentymentem „Pero qué bonito y sabroso, bailan el mambo las mejicanas…” hit króla mambo z Cienfuegos Bennego Moré’a.
Cementerio de la Reina
Kolejnego dnia ruszyliśmy dalej w podróż z jeszcze jednym przystankiem w Cienfuegos. Chcieliśmy zobaczyć cmentarz de la Reina, który na początku opowieści porównałam do tego paryskiego Père-Lachaise. Cmentarz utworzony w 1837 roku został wpisany do rejestru zabytków. Znajdują się tam groby żołnierzy poległych podczas wojen niepodległościowych. Warto poszukać grobu tak zwanej Śpiącej Królewny – Bella Durmiente, 24-letniej kobiety, która zmarła po zawodzie miłosnym w 1907 roku.
Zwiedzanie w prawdzie jest darmowe, ale często przy bramie znajdują się osoby chętne do oprowadzania za symboliczną opłatą. Warto skorzystać, ponieważ opowiadają ciekawe historie, których nie znajdziecie w przewodniku.
Cienfuegos jeszcze nie w całości odkryte
Nie są to wszystkie atrakcje prowincji Cienfuegos i mając kilka dodatkowych dni warto wybrać się na Rancho Luna do nadmorskiego resortu, zwiedzić nekropolie Tomása Acea, zarezerwować czas na spacer do ogrodu botanicznego czy na lagunę Guanaroca, gdzie można podziwiać namorzyny. Wyprawa do fortu znajdującego się przy wejściu do zatoki Cienfuegos forteca Nuestra Señora de los Angeles de Jagua również będzie super atrakcją. My z uwagi na uwielbienie do przyrody, wybraliśmy zgłębianie przepięknej i zielonej Sierra del Escambray z parkiem El Nicho, ale o tym przeczytacie w kolejnym wpisie. A tym samym zapraszamy Was do śledzenia kolejnych miejsc, gdzie Słońce dla Nas Wschodzi.
Autor
Podróżniczka, blogerka, która nie odmawia żadnej okazji do wyjazdu. Ciągle nuci: „zabiorę Cię właśnie tam…”. Organizuje i przygotowuje wyprawy z obowiązkowymi wycieczkami fakultatywnymi. A później skrupulatnie je opisuje. W zgodzie ze swoimi przekonaniami wyszukuje opcje wege, eko i cruelty free. Dba o wkład do kategorii WegeTuJemy.
Za kilka dni wybieramy się z chłopakiem na Kubę, a muszę przyznać, że Wasz blog to nie tylko skarbnica wiedzy, ale także świetna, pisana lekkim piórem lektura. Jesteście jedynym, wydrukowanym przeze mnie blogiem, spośród chyba “miliona” o Kubie, które przeczytałam. Planujemy dość podobną trasę, z tego co widzę, ale brakuje dalszej części Waszej opowieści. Czy jest szansa na coś więcej w najbliższej (ale tak naprawdę najbliższej ;)) przyszłości? 🙂 Tak czy siak – dziękuję! <3
Cześć Ewaaaa 🙂 Odpowiadamy Ci z WIEEEEEEELKIM bananem na buzi, mega miła wiadomość 🙂 Jesteśmy w trakcie opisywania dalszych przygód, kolejna relacja już w sobotę, tym razem o El Nicho. Pozostaje nam jeszcze do opisania Trinidad, Cayo Guillermo/Cayo Coco i Santa Clara. Jeżeli masz jakieś pytania to pisz do nas email lub na Facebooku, odpowiemy Ci na wszystkie pytania 🙂 Pozdrawiamy
My wybieramy sie tam w maju-czy to wszystkow Cienfuegos mozna zwiedzic w jeden dzien ‘na nogach’ czy poruszaliscie sie jakims transportem? My przyplyniemy tam statkiem (z USA) i zastanawiam sie czy da sie to wszystko zobaczyc chodzac. Jesli nie, to jaki transport polecacie?Pozdrawiam!
Pewnie! Jeden dzień wystarczy w zupełności na samo miasteczko. Na nogach jeżeli lubicie chodzić to dacie rade. Większość atrakcji jest przy placu Jose Marti, ale na Punta Gorda spacer to prawie 4 km. Popularnym środkiem transportu są riksze rowerowe lub motocyklowe. My z Punta Gorda do centrum zapłaciliśmy 2 CUC od osoby. W okolicach jest też kilka atrakcji, jak rancho Luna, ogród botaniczny, laguna Guanaroca lub fort przy wejściu do zatoki. 50 km od Cienfuegos znajduje się park El Nicho z wodospadami. Miłego zwiedzania Wam życzymy 🙂
Dziekuje za odpowiedz!
Z przyjemnością czytałem! W Cienfuegos spędziliśmy 7 dni, mieszkając w hotelu Jagua, vis-a-vis Palacio de Valle. Dla ciekawości–w jednym pokoju hotelowym swego czasu Fidel Castro spędził noc i to wydarzenie zostało upamiętnione na tabliczce przy wejściu do pokoju. Codziennie spacerowaliśmy do końca cypla Punta Gorda, w Palacio de Valle spotkaliśmy grającą na pianinie starszą damę Carmen, która od lat tam urzęduje i przy okazji sprzedaje swoje nagrania (kupiłem!). Z hotelu albo chodziliśmy piechotą do centrum miasta, ale podwoził nas tam bici taxi (rikszą) zapoznany Kubańczyk, Alain, a potem godzinami przechadzaliśmy się uliczkami Cienfuegos i podziwialiśmy jego architekturę. Byliśmy też na… Czytaj więcej »
Jacku, jeszcze raz pięknie dziękujemy za miłe słowa 🙂 Ja zakochałam się w Cienfuegos i żałuję, że nie spędziliśmy tam więcej czasu. Historia miasta jest fascynująca i bardzo ciekawa. Z wieży centro cultural bardzo dobrze widać ten betonowy twór, niestety nie mieliśmy czasu, żeby się tam wybrać. Okolice też są piękne i na pewno tam jeszcze wrócimy 🙂 Również życzymy Tobie niezapomnianych podróży przy akompaniamencie wspaniałej muzyki, która pomaga zachować lepiej wspomnienia!