Wege jest smaczne
Kasia już od ponad 6 lat jest wegetarianką i mnie też próbuje przekonać do 100% przejścia na zieloną stronę mocy. Do tej pory udało się jej to w 80% 🙂 . Za bardzo lubię jeść, po prostu nie wyobrażam sobie będąc na drugim końcu świata nie spróbować jakiejś narodowej czy specyficznej dla danego regionu potrawy ze względu na zawartość mięsa. Aczkolwiek z ogromną chęcią wybieram się do miejsc, które mięsa w swojej karcie nie mają, a w poniższym miejscu nawet największy miłośnik bekonu nie poczuje jego braku mimo, że trafił do restauracji wegańskiej.
Szczaw i Mirabelki
Ciekawe ile osób słysząc dobre jedzenie swoje myśli kieruje do największej sypialni Poznania, dzielnicy Piątkowo…Od tej wizyty my będziemy.
Menu prezentuje się dość klasycznie, zwykłe kartki na podkładce, ale nie ważne jest to jak ono wygląda tylko co w nim jest. Wegański omlet z warzywami na śniadanie podawany z sałatką i sosem pietruszkowym. Na obiad Pierogi ruskie z ziemniakami i tofu z okrasą z cebulki lub Spaghetti bolognese z pomidorami, tofu, czosnkiem i wegańskim parmezanem. Ciekawie brzmi jeszcze Vegab Grillowany w chlebku pita z grillowanymi warzywami i sosem czosnkowym i Burger z Czerwonej fasoli i jalapenio z kukurydzą, kaszą jaglaną, pomidorem, cebulą, papryczką jalapenio, rukolą i ostrym sosem cebulowym. Oprócz tego kusi Pizza Burak z sosem pomidorowo-śliwkowym, serem, pieczonym burakiem, tofu fetą, cebulą rukolą i pestkami dyni.
Do picia całkiem spory wybór, smoothie, herbaty, kawy, piwa regionalne, wegańskie wino i Kasi ukochane prosecco.
WEGEtuJEMY
Kasia zdecydowała się na Burgera z szarpanym dżakfrutem (21 PLN) podawanego z rukolą, smażoną cebulą z majerankiem, pomidorem, pieczoną papryką, serem mozzarella oraz sosem słodko-kwaśnym i bazyliowym. Od kiedy pierwszy raz spróbowaliśmy dżakfruta kilka lat temu na Jamajce to się w nim zakochaliśmy. A dla tych, którzy nie znają tego owocu, jackfruit to największy owoc rosnący na drzewie, po polsku nazywany chlebowcem. Do burgera Kasia zamówiła Frytki z batatów (12 PLN).
A do picia Pigwoniada (9 PLN), czyli lemoniada pigowa.
Wjechał burger przyozdobiony zieleniną. Bułka grahamka delikatnie chrupiąca, ale to wszystko nieważne w kontekście zawartości. MISTRZOSTWO ŚWIATA!!! Dżakfrut, którego musiałem spróbować dwa razy, bo w pierwszej chwili myślałem, że to mięso, do tego duuuużo zarumienionego, ciągnącego się sera mozzarella, smażona cebula i pieczona papryka. Kasia, oddawaj mi swojego burgera 🙂 Frytki super, chrupiące, jak bym je jeszcze wymieszał z tartym parmezanem.
„Ja poproszę wszystkiego po jednym”. Oczywiście żartuję choć przyznam szczerze, że było blisko. Ostatecznie zdecydowałem się na Pyzy ziemniaczane (27 PLN) z farszem z zielonej soczewicy, grzybów i cebuli podawane z zasmażaną kapustą kiszoną i okrasą z cebulki.
Kasia prowadzi, więc poproszę Piwo z Grodziska (9 PLN).
Dostałem! Można jeść… znaczy najpierw foto 🙂 3 dorodne pyzy ułożone na zasmażanej kapuście, okraszone cebulką z kiełkami. Jak ktoś mi kiedyś powie, że nie da się zrobić tradycyjnego dania z kuchni polskiej bez mięsa to nie gadam z nim dopóki nie spróbuje tych pyz i nie odszczeka 😉 . Delikatna ciasto, farsz genialny, kapusta jak u babci za dzieciaka. Kasia jak spróbowała prawie zgodziła się na wymianę za burgera.
Piwo, a raczej szampan wśród piw, srebrny medal w konkursie piw rzemieślniczych w 2017 roku, w pełni zasłużone, idealnie komponowało się z pyzami.
Dla nas to był ważny dzień, ponieważ na targach Tour Salon mieliśmy prelekcję na temat Kuby. Żeby nam kibicować przyjechała większa ekipa i wszyscy razem skoczyliśmy coś zjeść, więc macie szczęście, bo w Szczaw i Mirabelki popróbowaliśmy trochę więcej wariantów 🙂
Wiesia wybrała Kotlety ziemniaczane z wędzonym tofu (27 PLN) z sałatką z karmelizowanej marchewki i świeżej mięty w sosie balsamico z puree z zielonego groszku.
Do picia również jak Kasia Pigwoniada (9 PLN).
Podano do stołu, artystycznie przystrojony talerz, jednak to co na nim zdecydowanie ważniejsze. Obłędne w smaku kotleciki, świetną robotę zrobiła karmelizowana marchewka. Obawiałem się, że puree z groszku będzie mdłe, jednak okazało się bardzo ciekawe w smaku i współgrało z całością.
Asia skusiła się na Strogonoff z boczniaków (28 PLN) podawany z kluseczkami i sałatką z kiszonych ogórków, cebuli i papryki. Do picia Piwo z Grodziska (9 PLN).
Gulasz strogonoff z jednej strony otoczony kluseczkami z drugiej zaś sałatką z ogórka kiszonego. Plus za estetykę podania. Sam gulasz bardzo dobry, aromatyczny, wszystko ze sobą współgrało. Asia jedynie zwróciła uwagę, że kawałki boczniaków mogłyby być odrobinę mniejsze, po prostu jest to grzyb, który ciężko się kroi.
Łukasz zamówił Gołąbki z kaszą bulgur i warzywami (27 PLN), farsz z kaszy, marchewki, groszku, papryki i cebuli, podawane z pieczonymi w ziołach ziemniakami i sosem paprykowym. Do gaszenia pragnienia Piwo Miłosław (9 PLN).
Ziemniaki przypieczone na piękny złoty kolor, do tego gołąbki w fantastycznym farszem. Sos paprykowy aromatyczny, przyprószony czarnuszką.
Gratulacje dla kucharzy i szefa kuchni, widzicie, że wszystkie dania nie dość, że bardzo smaczne to jeszcze dopieszczone wizualnie.
DESER
Deser? Pewnie, że deser, wiecie, że Kasia cały czas twierdzi, że ma dwa żołądki. Jeden na jedzonko, a drugi, całkowicie oddzielny na słodkości, zawsze ma w nim miejsce 🙂 Tak oto wjechał Tofurnik (12 PLN) z czekoladą i malinami. Na szczęście zachowaliśmy resztki zdrowego rozsądku i wzięliśmy jedno do podziału 🙂
Tofurnik to taki mały oszukaniec sernika 🙂 ale mega dobry. Ciacho mocno czekoladowe, z wyczuwanym aromatem malin, mógłbym się pomylić, że to prawdziwy sernik.
Informacje ogólne
Adres: Ul. Jaroczyńskiego 22a, Poznań
Szczaw i Mirabelki jest restauracją wegańską, a powstał w miejscu gdzie niegdyś królował mięsny do granic możliwości AHMED, równowaga w przyrodzie zachowana 🙂 Pamiętam tamten lokal i jestem w szoku jak wnętrze może przejść pozytywną metamorfozę. Restauracja to jedna duża sala o bardzo ciepłym wystroju, czuliśmy się tam komfortowo. Warto wspomnieć, że menu jest co jakiś czas zmieniane, więc zaglądaj na ich Facebook.
Podsumowanie
Szczaw i Mirabelki to miejsce idealne dla wszystkich, genialne jedzenie, fantastyczna obsługa. Nawet jeżeli lubisz schabowego ponad wszystko to tym bardziej powinieneś się tam wybrać, będziesz pozytywnie zaskoczony.
Autor
Podróżnik, bloger, master of technology i siła napędowa do dokumentowania przygód. Dodatkowo wszystko jedzący łasuch dbający o rozwój sekcji “Podróże Kulinarne”. Kiedyś pełnił funkcję skrupulatnego księgowego, ale porzucił tę fuchę, bo kto by liczył kasę, jak można liczyć gwiazdy.
Zgadzam się w 100%! Szczaw i Mirabelki to nasze ulubione miejsce w Poznaniu. ♥ Świetna, przemiła obsługa, a jedzenie genialne!
Do zobaczenia kiedyś w Szczawiu i Mirabelkach 😀
Genialna obsługa do momentu kiedy jesteś tam tylko klientem. Nie da się prowadzić knajpy wegetariańskiej jednocześnie nie szanując ludzi. Zwłaszcza jeśli chodzi o molestowanie seksualne w pracy.